ABC fotografii cyfrowej cz2, FOTOGRAFIA, Fotografujemy

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ruch - jak go fotografować Wyobraźmy sobie koszykarza w locie, oderwanego od parkietu z piłka w ręku w chwili gdy oddaje rzut do kosza, albo rozpędzony samochód rajdowy, który odrywa się od drogi potem opada i znika w tumanach kurzu. Teraz wyobraźmy sobie, że zarejestrowaliśmy te fantastyczne momenty naszym aparatem.

Odpowiednio sfotografowany ruch sprawia, że zdjęcia stają się dynamiczne, że obrazy, które zarejestrowaliśmy żyją. Wykorzystując go w fotografii najpierw musimy ustalić w jaki sposób chcemy go pokazać. W pewnych sytuacjach zapewne będziemy chcieli go zatrzymać tak, aby każdy element był ostry a ruch obiektu będą wskazywały inne elementy sceny. Niejednokrotnie spotkamy się też z sytuacją, w której do pokazania ruchu w pełni oddającego atmosferę sceny zdecydujemy się na zastosowanie techniki polegającej na rozmyciu głównego motywu. Do pokazania ruchu możemy również wykorzystać ). Wymaga to użycia odpowiednio długiego czasu otwarcia migawki. I to jest największy problem zdjęć nocnych. Planując nocny plener, warto pomyśleć o statywie albo innej stabilnej podstawie do aparatu, i zastanowić się, czy nasz aparat pozwala na uzyskanie dostatecznie długich czasów naświetlania. Zaawansowanym fotografom przydać się może światłomierz punktowy.

Co warto ze sobą zabrać:
- statyw
- światłomierz punktowy
- lampę błyskową
- film o wysokiej czułości (dla amatorów fotografii tradycyjnej)

Problemy techniczne

Mała ilość światła zmusza nas do stosowania długich czasów podczas nocnego fotografowania. Nieodzowny staje się porządny statyw. Im cięższy, tym lepiej ustabilizuje aparat. Lekkie konstrukcje przy czasach naświetlania rzędu kilku sekund mogą nie zdać egzaminu i w efekcie uzyskany obraz może być lekko poruszony pod wpływem drgań, których lekki statyw nie wytłumi. Oczywiście poruszenia takie będą na tyle małe, że mogą nam nie przeszkadzać, jednak przy dużych powiększeniach zdjęcie nie będzie wyglądało dobrze.


Zdjęcie wykonane we Wrocławiu, czas naświetlania 10 sekund, przysłona 11, czułość 100 ISO. Takie ustawienie parametrów zminimalizowało szumy, jednak wymagało solidnego statywu. Zamieszczony fragment zdjęcia jest w skali 1:1 bez żadnych poprawek.


Problemem może też być ruch uliczny. Powoduje on spore drgania i fotografowanie z mostu, wiaduktu czy choćby na chodniku tuż przy jezdni może sprawić sporo kłopotu. "Rozedrganie" zdjęć może być wtedy znaczne. Warto poczekać aż nie będą jechały przynajmniej autobusy lub tiry. W wypadku lustrzanek mogą pojawić się drgania spowodowane podnoszeniem lustra, dlatego jeśli aparat wyposażony jest w funkcję podnoszenia lustra przed naciśnięciem spustu migawki warto z niej skorzystać. Im mniej drgań, tym lepiej dla zdjęć.


zdjęcie wykonane na moście Tumskim we Wrocławiu. Czas ekspozycji 10sekund. Niestety, w momencie naświetlania mostem przejeżdżał samochód, co spowodowało na tyle duże drgania, że niezbyt stabilny statyw delikatnie się przesunął i obraz jest poruszony.



Matryca czy film

Długie czasy to nie tylko możliwość poruszeń, ale także problemy związane z materiałami światłoczułymi. Właściciele aparatów cyfrowych potrafią sobie zapewne wyobrazić szumy powstałe przy długich czasach naświetlania. Niestety im dłuższy czas naświetlania, tym więcej szumów generuje matryca - ich liczba zwiększa się również wraz ze wzrostem czułości. Może się wydawać, że wpadliśmy w pułapkę, ale nie unikniemy tego problemu, więc trzeba się z nim pogodzić.

Jeśli postanowimy użyć aparatu na materiał tradycyjny, też pojawią się problemy. Z pewnością użyjemy filmów o wysokiej czułości, co wiąże się z dużym ziarnem. Im wyższa czułość filmu, tym większe ziarno. Struktura ziarna jest jednak dużo przyjemniejsza dla oka niż szum matryc cyfrowych. To jednak nie koniec. Pojawia się też problem związany z efektem Schwarzschilda. Mówiąc najprościej, jest to spadek czułości filmu przy bardzo krótkich i bardzo długich czasach naświetlania. Należy wtedy wprowadzić odpowiednią korektę, czyli wydłużyć czas naświetlania. Efekt Schwarzschilda dla każdego filmu jest inny, dlatego warto zajrzeć do materiałów producenta używanej przez nas kliszy, żeby sprawdzić, jaką korektę powinniśmy zastosować. Jeśli nie mamy dostępu do takich informacji, należy wykonać kilka zdjęć próbnych, wprowadzając różną korektę. Należy jeszcze tylko pamiętać o tym, że filmy kolorowe mają kilka warstw światłoczułych, a każda z nich ma inną wrażliwość na efekt Schwarzschilda. Mogą się wtedy pojawić problemy z właściwą korektą kolorów. Niestety odpowiednie filtry korygujące są dość drogie.
To tyle straszenia. Przejdźmy wreszcie do fotografowania.

Fotografujemy

Nocny pejzaż miejski jest bardzo kontrastowy. Z jednej strony bardzo ciemne niebo i głębokie cienie, z drugiej niezwykle jasne światła lamp czy samochodów. Musimy się zdecydować, na co nastawić ekspozycję - światła czy cienie. Pomocny może się okazać punktowy pomiar światła. Wtedy możemy bardzo precyzyjnie określić natężenie światła w miejscu, na którym nam najbardziej zależy na zdjęciu. Jednak większość amatorskich aparatów nie dysponuje takim rodzajem pomiaru światła. Należy się więc zastanowić, czy lepszy będzie pomiar matrycowy, czy może centralny. Duży kontrast może zmylić automatykę aparatu w wypadku pomiaru matrycowego - głębokie czernie spowodują zbyt długi czas naświetlania. Warto wtedy wprowadzić odpowiednią korektę albo zmierzyć światło na przedmiot dobrze oświetlony przez latarnie lub lampy, które będą oświetlały plan zdjęciowy.


warto w nocy rozglądać się za ciekawymi kolorami. Lekkie zamglenie, nie widoczne gołym okiem, wydobyło snop światła mocnej lampy punktowej oświetlającej pomnik.


W wypadku pomiaru centralnego dużo mniejsze jest pole pomiaru światła i dlatego bardziej precyzyjnie możemy określić ekspozycję. Warto też skorzystać z zoomu, aby powiększyć obraz przedmiotu, na którym mierzymy światło, i po pomiarze skadrować ujęcie ponownie zachowując parametry naświetlania zapamiętane po przybliżeniu obrazu. Można też podejść bliżej do fotografowanego przedmiotu, zmierzyć światło, zapamiętać parametry, odejść w miejsce, z którego zamierzamy fotografować, i dopiero wtedy zrobić zdjęcie, używając zapamiętanych wartości przesłony i czasu. Metoda prosta, ale skuteczna.

 


Miejski krajobraz fotografowany nocą jest tajemniczy i intrygujący. Pomarańczowe światło lamp sodowych jest jednak bardzo trudne do skorygowania, choć czasem efekt jest bardzo ciekawy.



Jeśli dysponujemy aparatem, który ma funkcję zdjęć nocnych, warto z niej skorzystać. Efekty uzyskane w ten sposób są bardzo dobre. Oprogramowanie aparatów jest tak dobrze dopracowane, że nawet najprostsze modele w trudnych warunkach radzą sobie z nimi w stopniu zadowalającym każdego amatora fotografii. Fotografując aparatem cyfrowym od razu po zrobieniu zdjęcia możemy sprawdzić efekt naszych działań i w razie potrzeby powtórzyć ujęcie z odpowiednio poprawionymi parametrami naświetlania. Jednak robiąc zdjęcia na tradycyjnych materiałach efekt Schwarzschilda i możliwość popełnienia błędu podczas pomiaru światła są dla nas niewiadomą, dlatego warto wykonać kilka ujęć z różnymi czasami naświetlania, aby być pewnym, że którąś klatkę naświetlimy prawidłowo.


długi czas naświetlania (4 sekundy) spowodował, że na zdjęciu zarejestrowane zostały jedynie światła jadących pojazdów (aparat Olympus mju: 700)


Bardzo ciekawe efekty osiągniemy fotografując tuż po zachodzie słońca, kiedy niebo nie jest jeszcze czarne. Na fotografii będzie ono ciemnoniebieskie lub granatowe, co w połączeniu z ciepłymi kolorami lamp ulicznych da bardzo przyjemne połączenia barw.


wybranie odpowiedniej pory fotografowania, niedługo po zachodzie słońca, kiedy niebo nie był jeszcze zupełnie czarne, dało efekt głębokiego granatu uatrakcyjniając zdjęcie (aparat Olympus mju: 700)



Małe co nieco o czasach naświetlania

W fotografii cyfrowej używając podglądu zdjęć można na bieżąco oceniać błędy i poprawiać je w następnym ujęciu. Dużo gorzej ma się sytuacja w wypadku aparatu tradycyjnego. Możemy tylko wierzyć, że światło zostało zmierzone poprawnie, a efekt Schwarzschilda oceniony prawidłowo. Dlatego dla pewności należy wykonać więcej zdjęć, przy różnej ekspozycji.


wysoka czułość (3200 ISO) i przysłona 4 umożliwiły naświetlanie przez jedną sekundę. Dzięki temu zdjęcie można było wykonać z ręki, a obraz nie jest mocno poruszony. W jadącym autobusie nie było to rzeczą łatwą i wymagało kilku prób.


W skrajnej sytuacji, gdy nie mamy światłomierza, albo mierzy on jedynie światło padające, można posłużyć się następującym ciągiem czasów naświetlania: 1 s, 2 s, 5 s, 10 s, 30 s, 1 min, 5 min. Fotografując w mieście, przy oświetleniu ulicznym lub korzystając ze świateł wystaw sklepowych, można zakończyć ciąg na 30 sekundach. Jeśli jest bardzo ciemno należy ten ciąg przedłużyć do 20 albo 30 minut. Strata niewłaściwie naświetlonych klatek jest niewielka, biorąc pod uwagę tę jedną, trafioną w punkt.


zarejestrowanie linii świateł jadącego tramwaju możliwe było dzięki czasowi 8 sekund


Warto też zastanowić się jak ustawić przysłonę. Obiektyw ma najlepsze właściwości optyczne przy nastawieniu średnich wartości przysłon, np. 8 albo 11. Sytuacja ta nie zmienia się, kiedy fotografujemy w nocy. Warto przedłużyć czas i użyć większej przysłony, a zdjęcie będzie "żyletą" (warunek to użycie statywu!).

Z lampÄ… czy bez

Fotografując w nocy, często odruchowo włączamy lampę błyskową. Jednak czy zawsze jest ona potrzebna?

Kiedy na pierwszym planie fotografowanej przez nas sceny jest przedmiot lub osoba, którą chcemy wyróżnić na zdjęciu, warto włączyć lampę. Należy jednak pamiętać, że czas naświetlania nastawiamy na tło, czyli na nocny pejzaż. Wtedy za bohaterem fotografii nie będzie czarnej dziury, tylko pełna klimatu nocna scena. Korzystając z kompaktów, warto użyć programu do fotografowania w nocy z lampą błyskową. Aparat wykona za nas całą pracę, a rezultat usatysfakcjonuje nawet bardzo wybrednych. Ale aparat warto założyć na statyw, gdyż czas naświetlania będzie długi.

W przypadku fotografowania scen bez istotnego pierwszego planu nie należy używać lampy błyskowej. Może ona co najwyżej wypalić najbliższe otoczenie psując cały efekt zdjęcia.


ParÄ™ praktycznych uwag

Wybierając się na nocną wyprawę fotograficzną należy pamiętać, że aparat będzie pracował w trudniejszych warunkach. Czasy otwarcia będą długie i z tego powodu wzrośnie zużycie baterii, dotyczy to szczególnie aparatów cyfrowych. Podczas rejestrowania obrazu przez cały czas aktywna jest matryca, która potrzebuje sporo prądu do pracy. Jeżeli dodatkowo będziemy korzystać z lampy błyskowej zapotrzebowanie na prąd gwałtownie wzrośnie. Nie może więc nas dziwić, że używając jednej baterii wykonamy dużo mniej zdjęć w nocy niż w świetle dziennym. Warto porządnie naładować akumulatory lub zaopatrzyć się w świeże baterie.


W świetle lamp rtęciowych można uzyskać ciekawy efekt. Strumień oświetlony był jedną taką lampą. Balans bieli automatyczny, brak późniejszych ingerencji w kolor.


Chodząc po mieście w nocy z aparatem, stajemy się łakomym kąskiem dla złodziei. Zaaferowani ustawieniami aparatu, wyborem kadru nie zauważamy, że z tyłu może ktoś nadejść. Zabierzmy lepiej kogoś ze sobą. Kiedy będziemy fotografować druga osoba zadba o nasze bezpieczeństwo.

Wykonanie zdjęć nocnych da nam dużo satysfakcji. Jeśli okażemy odrobinę cierpliwości i wybierzemy ciekawe plenery, na pewno znajomi pozazdroszczą nam naszych fotografii.

 

Dobre zdjęcia makro - poradnik Małe przedmioty często mają magiczne właściwości. Osoby, które je odkryją chętnie sięgają po aparat, aby utrwalić te małe cuda. Jednak często pada pytanie, jak sfotografować coś małego w taki sposób, żeby na zdjęciu było duże. I jeszcze tak, aby oddać całe piękno takiego przedmiotu. Zapraszamy na kolejny odcinek naszego poradnika przygotowanego we współpracy z Akademią Fotografii - tym razem o makrofotografii.

Makrofotografia

Fotografowanie małych przedmiotów w taki sposób, że na materiale światłoczułym umieszczonym w aparacie ich obraz jest bliski wielkości naturalnej przedmiotu lub większy od niego nazywamy makrofotografią. Warunki, jakie muszą być spełnione aby uzyskać taki efekt są ściśle określone i wynikają z zasad optyki. Aby odwzorowanie przedmiotu wynosiło dokładnie 1:1 (czyli wielkość przedmiotu i jego obrazu są takie same) jego odległość od środka układu optycznego obiektywu musi być równa ogniskowej obiektywu. Jeśli na przykład fotografujemy obiektywem o ogniskowej 50 mm przedmiot powinien znajdować się 50 mm od obiektywu, jeśli jest to obiektyw o ogniskowej 120 mm przedmiot powinien być od niego odsunięty o 120 mm. Nie ma tu znaczenia format aparatu czy wielkość matrycy aparatu cyfrowego. Zasada ta dotyczy wszystkich obiektywów i wszystkich aparatów. Tutaj pojawia się pierwszy problem. Możemy łatwo umieścić przedmiot we właściwej odległości, ale jak ustawić na niego ostrość? Konstrukcja większości obiektywów nie pozwala na ustawienie ostrości przy tak małych odległościach. Musimy posłużyć się dodatkowymi urządzeniami lub specjalnymi obiektywami. Od tego momentu zaczyna się prawdziwa przygoda z makrofotografią.

Wielka przygoda

Jeśli obiektyw ustawiony jest na nieskończoność, odległość środka układu optycznego od materiału światłoczułego równa jest ogniskowej obiektywu. Jeśli ostrość ustawiamy na odległość mniejszą niż nieskończoność, odsuwamy obiektyw od materiału światłoczułego. Umożliwia to odpowiednia konstrukcja obiektywów. Przesuwany jest cały układ optyczny (wewnątrz obudowy) lub grupy soczewek. Ruch tych soczewek ograniczony jest długością wysięgu obiektywu. Nic prostszego jak skonstruować taki obiektyw, w którym możliwe będzie dalekie wysunięcie soczewek. Na szczęście producenci obiektywów pomyśleli o tym i powstały tak zwane obiektywy makro. Umożliwiają one odwzorowanie fotografowanego przedmiotu w skali 1:1 lub czasem nawet większej. Dodatkowo ich optyka jest tak dobrana, aby dawały najlepszą jakość optyczną przy małych odległościach. Jednak jeśli nie dysponujemy takim obiektywem, nie musimy się martwić. W przypadku aparatów z wymienną optyką można odsunąć obiektyw od korpusu. Służą do tego pierścienie pośrednie lub mieszki fotograficzne. A co z aparatami o niewymiennej optyce? Często są one wyposażone w obiektyw typu makro, a jeśli nie to też znajdzie się rozwiązanie. Pomogą nam w tym soczewki umieszczane przed obiektywem. Skracają one lub wydłużają ogniskową obiektywu. Fachowa ich nazwa to przystawki afokalne, ale potocznie nazywane są konwerterami.

Przyjrzyjmy się obu tym rozwiązaniom i zastanówmy nad ich wadami i zaletami.


Okulary *, fot. Paweł Ryczkowski

 


Okulary **, fot. Paweł Ryczkowski

 


Okulary ***, fot. Paweł Ryczkowski

 


Okulary ****, fot. Paweł Ryczkowski


Zdjęcia wykonane w studio, oświetlenie stanowiły dwie studyjne lampy błyskowe, aparat Kijew 60, obiektyw Wołna-3 2.8/80 z pierścieniami pośrednimi.

Pierścienie pośrednie i mieszki fotograficzne

Pierścienie pośrednie sprzedawane są w zestawach, w których znajduje się kilka pierścieni o różnej długości. Ich kombinacja umożliwia odsunięcie obiektywu na potrzebną odległość, aby uzyskać właściwą skalę odwzorowania fotografowanych przedmiotów. Mieszki pozwalają nam płynnie regulować odległość obiektywu od aparatu, jednak ich odległość minimalna ze względu na konstrukcję jest dosyć duża, więc stosuje się je raczej w przypadkach, kiedy potrzebna jest duża skala powiększenia przedmiotu. Należy jednak pamiętać o tym, że w nowoczesnych aparatach odbywa się komunikacja między obiektywem a korpusem poprzez odpowiednie styki lub układy mechaniczne. Dlatego warto zaopatrzyć się w urządzenia dystansowe wyposażone w odpowiednie "przedłużki" takich styków czy układów mechanicznych.

Zaletą takiego rozwiązania jest możliwość wykonania zdjęć o właściwie dowolnym powiększeniu przedmiotu. Jednak odsunięcie obiektywu od korpusu aparatu powoduje dużą stratę światła, Taki układ staje się bardzo ciemny i wymaga długich czasów naświetlania. Jeśli aparat nie jest wyposażony we wbudowany światłomierz, lub fotografujemy korzystając z błyskowych lamp studyjnych, pojawia się dodatkowo problem właściwego pomiaru światła. Oto wzór, przy pomocy którego można obliczyć współczynnik przedłużenia czasu naświetlania:
 



k - współczynnik przedłużenia czasu;
a - odległość obiektywu od materiału światłoczułego;
f - ogniskowa obiektywu.

Teraz wystarczy zmierzyć odległość, na jaką odsunęliśmy obiektyw od korpusu aparatu lub obliczyć ją na podstawie długości użytych pierścieni pośrednich, dodać do niej ogniskową obiektywu (pamiętajmy, że ogniskowa podawana jest w milimetrach!) uzyskując w ten sposób odległość obiektywu od materiału światłoczułego. Obliczamy współczynnik przedłużenia czasu naświetlania, mierzymy światło dla przysłony jakiej będziemy używać, a uzyskany czas naświetlania mnożymy przez obliczony współczynnik. Uzyskany czas naświetlania zaokrąglamy do najbliższej wartości, jaką możemy ustawić na aparacie i robimy zdjęcie. Warto skorzystać z braketingu i wykonać serię zdjęć odpowiednio nie doświetlając i prześwietlając nasz materiał fotograficzny. W wypadku lustrzanek cyfrowych efekt możemy obejrzeć na monitorze aparatu i dopasować właściwy czas naświetlania. Pamiętajmy jednak, że jeżeli możemy zmierzyć czas naświetlania przy pomocy światłomierza wbudowanego w aparat, naświetlamy zdjęcie według jego wskazań i nie korzystamy z wyżej opisanej procedury!

Przy tej metodzie fotografowania pojawia się jeszcze jeden problem. Optyka obiektywów dobierana jest w taki sposób, aby maksymalną jakość obrazu uzyskać przy standardowych ustawieniach odległości przedmiotowej (ostrość ustawiona pomiędzy nieskończonością a minimalną odległością, jaką możemy ustawić na ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • storyxlife.htw.pl
  •